Ciekawostki
Ignacy Jan Paderewski... jakiego nie znacie.
Ignacy Jan Paderewski jedna z najwybitniejszych i najważniejszych postaci w historii Polski. Jego działalność jako kompozytora i pianisty, a zarazem polityka, wielkiego męża stanu czy wreszcie hojnego filantropa – wyróżniała go spośród grona największych osobowości świata kultury i polityki pierwszej połowy ubiegłego wieku nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Nie zapominajmy jednak, że ON także byl dzieckiem...
Mały Ignaś w ramionach matki- Polikseny z domu Nowickiej, która zmarła wkrótce po jego narodzinach.AAN Archiwum Ignacego Jana Paderewskiego, sygn.179
Czteromiesięczny Ignacy z ojcem Janem, AAN Archiwum Ignacego Jana Paderewskiego, sygn.179
Ignacy z siostrą Antoniną, AAN Archiwum Ignacego Jana Paderewskiego, sygn.179
Młody Ignacy, ok. 1870 roku, AAN Archiwum Ignacego Jana Paderewskiego, sygn.192
Na początku XX stulecia Eskimosi nadali wyjątkowo smacznej odmianie ziemniaków nazwę Paderewski. I chociaż żaden z mieszkańców mroźnej Północy zapewne nigdy nie słyszał na żywo wirtuoza, to nazwisko pianisty było dla nich symbolem doskonałości.
Jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w Muzeum Polskiego Ameryce w Chicago jest sala Ignacego Jana Paderewskiego. W sali znajdują m. in. przedmioty podarowane przez Buckingham Hotel w Nowym Jorku, gdzie Paderewski spędził ostatnie miesiące swojego życia. Wiele osób wierzy, że sala ta jest nawiedzana przez ducha samego wirtuoza. Obsługa muzeum odnotowuje incydenty z tym związane, łącznie z relacjami ludzi, którzy uważają, że mieli styczność z duchem Paderewskiego. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Towarzystwo Poszukiwania Duchów.
Scena z filmu „Sonata księżycowa”, 1937, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Amerykański sen…
W latach 1891- 1892 I. J. Paderewski rozpoczął pierwsze tournée po Stanach Zjednoczonych. W Nowym Jorku powtórzyła się sytuacja z Paryża - po pierwszych koncertach widzów i krytyków ogarnął entuzjazm. Powtarzały się określenia: "król pianistów", "jedyny w swoim rodzaju", "tytan", "mistrz", "ukochany fenomen". Po trzech koncertach z orkiestrą (w ciągu trzech dni), zaplanowano występy solowe. I chociaż recitale nie były w USA specjalnie popularne, to Paderewski złamał tę zasadę. W New Music Hall (obecnie Carnegie Hall) nie można było znaleźć wolnego miejsca - salę wypełniło 3,7 tys. osób, zajmując nawet miejsca stojące. Po jednym z recitali publiczność (ze znaczną przewagą kobiet) wtargnęła na scenę, nie pozwalając pianiście opuścić sali. W Chicago niebawem padł kolejny rekord - tym razem Paderewski zagrał dla 4 tys. widzów. Amerykańskich melomanów ogarnęło prawdziwe szaleństwo, podstawiano specjalne pociągi zapewniając dojazd na koncerty, publiczność chwilami zachowywała się jak na koncertach Beatlesów w latach 60. XX wieku.
Mimo kontuzji- naciągnął ścięgna w prawej ręce i poważnie uszkodził jeden z palców- wziął udział w tournée. Koncerty przyniosły mu blisko 100 tysięcy dolarów dochodu (wg obecnej siły nabywczej - około 2 milionów). O takich wynikach nie mógł marzyć nawet Antoni Rubinstein w chwilach największej sławy, ale Paderewski na swoje honorarium ciężko zapracował. Przejechał pociągiem ponad 30 tysięcy kilometrów, nocował czasami w podejrzanych warunkach, zmagał się z bolesną kontuzją. W ciągu 117 dni dał 107 koncertów i wziął udział w 86 przyjęciach!
Efekty finansowe były tak fantastyczne, że rok później powrócił do USA. Tym razem logistyka stała na wyższym poziomie - nie musiał już mieszkać w podrzędnych hotelach, organizatorzy zapewnili mu komfortową salonkę kolejową. W specjalnym wagonie (doczepianym do normalnych pociągów) znajdowała się sypialnia, pokój stołowy i salonik z fortepianem. Nie zapomniano oczywiście o pomieszczeniach dla sekretarza, stroiciela, lokaja, kucharza i dwóch tragarzy. Po przybyciu na miejsce, wagon odczepiano od składu i kierowano na bocznicę. Paderewski mógł swobodnie ćwiczyć, odbyć toaletę, zjeść posiłek. Zaplanowano również mniejszą liczbę koncertów, co miało poprawić formę fizyczną i psychiczną pianisty. Pech jednak nadal go prześladował - ponownie nie obyło się bez bolesnej kontuzji. Skaleczył się w palec, zaniedbał ranę, skutkiem, czego musiał poddać się drobnej operacji. Od tej pory grał z opatrunkiem na palcu, a koncerty kończyły się krwawymi plamami na klawiaturze. Wzbudzało to oczywiście jeszcze większe
zainteresowanie. Przed kasami biletowymi rozgrywały się dramatyczne sceny, oczekiwano na sprzedaż biletów przez wiele godzin, na wieczorne koncerty przyjeżdżano już wczesnym rankiem. To było coś, czego Ameryka jeszcze nie doświadczyła.Ignacy Jan Paderewski, 1925, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Odpowiednio dobrane oświetlenie (Paderewski unikał silnego światła), przystojna twarz artysty okolona słynnymi włosami, elegancki, z lekka ekstrawagancki ubiór (fantazyjne, białe krawaty!). A do tego to coś nieuchwytnego, to właśnie coś, czego nie posiadali inni pianiści. W relacjach z koncertów pojawiały się informacje, że widzowie odnosili wrażenie, że wirtuoz grał wyłącznie dla nich, dla wybranej osoby. A to już faktycznie zakrawało na magię.
źródło: www.opinie.wp.pl